Mialo sie dzis nic nie dziac. Najpierw pan mi zapozowal do zdjecia na stoisku..., potem wlasciciel baru postawil mi ciut (100ml) wodki do obiadu -oczywiscie za sp. Lecha Kaczynskiego . Tak potem wspialem sie do katedry... a tam bylo interesujaco: wycieczka choru dzieciecego wykonywala tradycyjne piesni gruzinskie. Pojawil sie tez jakis wazny duchowny w czerwonej czapce. Zmiany od pobytu 2 lata temu ... dziewczyny gruzinskie wypieknialy, lecz ciagle im daleko do Ormianek i Polek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz